Wieczorek Slawistyczny ‘2006
dodany: 09.12.2006 | autor: Tymoteusz Cudny
Fotoreporta¿ (odnoœnik): |
 |
Wieczorek Slawistyczny ‘2006 przeszed³ ju¿ do historii, ale na pewno na wszystkich wywar³ du¿e wra¿enie. Powia³o nowoœci¹. W tym roku organizatorzy zmienili trochê formu³ê Wieczorku i koniec koñców wysz³o to na dobre. Ale od pocz¹tku.
Rzecz mia³a miejsce 29.11.2006 w naszym Instytucie. Ju¿ od godziny 17.00 po budynku kr¹¿y³y dziwne postaci (³¹cznie ze œmierci¹ we w³asnej osobie) i wszystkie zmierza³y w stronê sali 41. Poszed³em razem z nimi. Pierwsz¹ rzecz¹ jaka rzuci³a mi siê w oczy po przekroczeniu progu by³ sprzêt. W koñcu czêœæ oficjalna mia³a odpowiedni¹ oprawê dŸwiêkow¹! Porz¹dne mikrofony i g³oœniki sprawi³y, ¿e nawet na koñcu widowni by³o wszystko doskonale s³ychaæ. Szczerze powiedziawszy to nie pamiêtam, czy kiedykolwiek nasze slawistyczne œwiêto by³o tak dobrze nag³oœnione. Przycupn¹³em sobie z boku i obserwowa³em jak zaczynaj¹ zbieraæ siê ludzie. Wyk³adowcy usadowili siê z przodu i zaczêli siê przygotowywaæ do oceniania wystêpów. Organizatorzy rozdali im specjalne arkusze, na których mieli notowaæ swoje noty. Ostatecznie ca³oœæ zaczê³a siê z lekkim poœlizgiem, ale chyba nikt na to nie narzeka³.
Tegoroczny Wieczorek rozpocz¹³ siê wystêpem ma³o s³owiañskim, ale jak¿e swojskim. Zaprezentowali siê studenci lektoratu jêzyka nowogreckiego. NiedŸwiedŸ pior¹cy spodnie tresera? Takie rzeczy mo¿liwe s¹ chyba tylko w Grecji. W ka¿dym razie wystêp pomyœlany by³ w miarê przystêpnie. Ka¿da kwestia z jêzyka greckiego, by³a t³umaczona na polski. Tylko czemu t³umaczka, narrator i aktorzy co jakiœ czas wybuchali dziwnie nieopanowanym œmiechem? Nie wiem, ale w ka¿dym razie publicznoœæ szybko siê tym œmiechem zara¿a³a. Wystêp skoñczy³ siê piosenk¹, która rozgrza³a ca³¹ salê i przygotowa³a na dalsz¹ czêœæ Wieczorku.
Drugie przedstawienie by³o autorstwa bu³garystów z trzeciego roku. W tym roku nie tañczyli, ale dalej przybli¿ali bu³garski folklor i rzeczy typowo bu³garskie – dowcipy o mieœcie Gabrowie. Ponoæ mieszkañców tego miasta wygnano ze Szkocji za sk¹pstwo. W sumie wystêp nie zachwyci³, ale furorê zrobi³ jeden z panów przebrany za pannê m³od¹. Obiecali za to znaleŸæ jakiœ ciekawy taniec na przysz³y rok. Czekamy z niecierpliwoœci¹!
Królami wieczoru okazali siê (trzeci w kolejnoœci) macedoniœci z pierwszego i trzeciego roku. Mimo, ¿e scenografie by³y rozk³adane bardzo d³ugo, to jakoœæ wystêpu w zupe³noœci zrekompensowa³a tê przerwê. Wyg³osili mini wyk³ad o macedoñskiej kulturze wsparty wspania³¹ inscenizacj¹. By³o wszystko. I skrótowa historia Mecedonii, i najwa¿niejsze rzeczy z kultury, i turystycznie atrakcyjne miejsca. Podczas inscenizacji pojawi³ siê nawet œnieg, który by³o im potem trochê trudno posprz¹taæ. Nawet pomimo faktu, ¿e prawie wszystko by³o powiedziane po macedoñsku, wszyscy zdawali siê doskonale rozumieæ o co chodzi. D³ugo, ale treœciwie, ze smakiem i du¿¹ doz¹ humoru. Gratulacje! Jesteœcie naprawdê wielcy.
Pierwszy rok bohemistyki pokaza³ dwa przedstawienia (z czego to drugie na pewno powsta³o na dzieñ lub dwa przed Wieczorkiem). Najpierw dane nam by³o zobaczyæ kolejn¹ ods³onê Szpitala na peryferiach. Mo¿e to tylko moje zdanie, ale temat wydaje mi siê doœæ oklepany. No i ci¹g³e mówienie po czesku te¿ chyba zrobi³o swoje. Ostatecznie wielkiego poruszenia ten wystêp nie wywo³a³. Za to drugie ich wejœcie by³o œwietnym dowcipem sytuacyjnym. Zaaran¿owali pojedynek bokserski miêdzy mgr. £ukaszem Godeckim a œmierci¹. Ju¿ kilka dni wczeœniej by³o wiadomo, ¿e mgr. Godeckiego nie bêdzie z powodów zdrowotnych. Przegra³ pojedynek walkowerem, co doprowadzi³o jego przeciwnika do konkluzji, ¿e œmieræ zawsze wygrywa. Brawo za pomys³!
Serbiœci z trzeciego roku mówi¹c potocznie dali cia³a. Ponoæ mieli przygotowany program, ale nie przedstawili go. Postanowili tylko wypchn¹æ na œrodek sceny £ukasza Wieczorka, mówi¹c ¿e to ich Wieczorek Slawistyczny. Z³o¿yli ¿yczenia lektorowi z okazji urodzin i tyle. Szkoda, bo dwa lata temu zaprezentowali siê wspaniale parodiuj¹c program Pod Napiêciem.
Po serbistach wesz³y na scenê studentki drugiego roku s³owenistyki. Spektakl œwietny. Piêknie przedstawi³y codziennoœæ wiêkszoœci ludzi zwi¹zanych z naszym instytutem, czyli drogê autobusem 807. A ca³oœæ utrzymana w znanej konwencji programu „Z kamer¹ wœród zwierz¹t”. Wystêp okraszony by³ sugestywn¹ scenografi¹ i w odpowiednich proporcjach wymieszanym jêzykiem s³oweñskim z jêzykiem polskim. Poza tym, œmiem twierdziæ, ¿e wiêkszoœci sali spodoba³o siê przedstawienie staruszki jako drapie¿nika. Widownia by³a zachwycona i nagrodzi³a s³owenistki burz¹ oklasków.
Drugi rok s³owacystyki zaprosi³ nas na miêdzynarodowe spotkanie na szczycie. Dok³adniej na s³owacko-polsk¹ dyskusjê na temat oddania Morza Ba³tyckiego naszym po³udniowych s¹siadom. Ogólnie rzecz bior¹c by³o dobrze, ale najbardziej chyba jednak œmieszy³ polski akcent. Fala weso³oœci przesz³a przez salê, kiedy na scenê wesz³a obecna nasza pani prezydentowa, a tak¿e zapatrzony w ni¹ jak w obrazek s³owacki prowadz¹cy. Niestety mia³em nieodparte wra¿enie, ¿e czêœæ wyk³adowców z niesmakiem patrzy³a na fina³ ca³ego przedstawienia, czyli na wielk¹ polsko-s³owack¹ libacjê.
Osobiœcie bardzo podoba³ mi siê wystêp kroatystów z drugiego roku. Mo¿e po czêœci dlatego, ¿e od dwóch lat nie by³o porz¹dnego programu przygotowanego przez tê filologiê naszego Instytutu. Dane nam by³o zobaczyæ telenowelê, której akcja toczy³a siê na chorwackim wybrze¿u. Trzy wyraziste postaci i t³umaczenie, przypominaj¹ce trochê stare dubbingi japoñskich filmów karate, zrobi³y swoje. Przez widowniê przechodzi³y raz po raz fale œmiechu. Nie bez znaczenia by³o u¿ycie te¿ w odpowiednim momencie, znanego z Internetu zwrotu „Co siê sta³o?”. Byliœcie naprawdê œwietni. Nie obni¿ajcie poziomu, a w przysz³ym roku na pewno zostaniecie niekwestionowanymi królami wieczoru.
Ostatnim wystêpem studenckim by³ program pierwszego roku s³owenistyki. W sumie bez rewelacji. Pochwaliæ nale¿y ich stroje i umiejêtnoœci wokalne, ale wydaje mi siê, ¿e samo œpiewanie piosenek na Wieczorku staje siê ju¿ zbyt banalne. Nie martwcie siê. Przy odrobinie chêci uda wam siê na pewno zab³ysn¹æ za rok.
Szkoda, ¿e prezentowali siê tylko studenci studiów pierwszego stopnia. Starsi koledzy z czwartego i pi¹tego roku nie wyst¹pili. Niestety. Rozumiem, ¿e jest ich ma³o, ¿e nie mieli czasu, pomys³ów itd., ale maj¹ sporo wieczorkowego doœwiadczenia, które mogli przenieœæ na scenê. Trudno siê mówi.
W czasie, gdy oceniane by³y wystêpy, na scenê poproszono lektorów i wyk³adowców. Jitka Ryndová, Mario Bereèiæ, Andrej Šurla oraz Zdravko Babiæ musieli popisaæ siê swoj¹ znajomoœci¹ polskiego. Prowadz¹ca poprosi³a ich o powtórzenie trudnych (nawet dla Polaków) do wymówienia zdañ. Trzeba przyznaæ, ¿e najlepiej poradzi³ sobie pan Babiæ (ale dosta³ w miarê ³atwy tekst), a pan Šurla... da³ sobie radê równie dobrze, aczkolwiek trochê pokrêtnym sposobem. Mimo wszystko publicznoœæ za jego pomys³owoœæ nagrodzi³a go gor¹cymi brawami. Przedstawicielem wyk³adowców by³ dr Konrad W³odarz, którego przymuszono do opowiedzenia anegdoty zwi¹zanej z wyjazdem za granicê. Z przytoczonej przez niego historii wniosek jest prosty – na S³owacji trzeba uwa¿aæ na drogi (co w jêzyku naszych po³udniowych s¹siadów oznacza narkotyki).
Chyba pierwszy raz w historii Wieczorków slawistycznych rozdawano nagrody za najlepszy wystêp. Jak dla mnie idea warta powtórzenia w przysz³oœci, bo zachêca do tworzenia coraz lepszych przedstawieñ. Pierwsze miejsce zajêli bezsprzecznie macedoniœci. Nale¿a³o im siê. Druga nagroda (równie zas³u¿enie) zosta³a przyznana s³owenistkom z drugiego roku. Na podium znalaz³a siê te¿ grupa... nowogrecka. Zdziwi³o mnie to trochê. Program faktycznie mieli dobry, ale wed³ug mnie trzeci wór cukierków (bo tak¹ w³aœnie formê przybra³a nagroda) powinien powêdrowaæ do kroatystów. Ale nie mnie dyskutowaæ z decyzj¹ jury.
Tak zakoñczy³a siê oficjalna czêœæ tegorocznego Wieczorku Slawistycznego. Teraz tabuny filologów s³owiañskich zaczê³y wylewaæ siê z instytutu i pod¹¿aæ watahami w stronê klubu Antidotum, gdzie odbywa³a siê czêœæ nieoficjalna imprezy. Po raz kolejny muszê pochwaliæ organizatorów.
Postarali siê, naprawdê siê postarali. Z g³oœników w klubie p³ynê³a tylko i wy³¹cznie muzyka s³owiañska. Oprócz piosenek zza granicy by³o te¿ sporo muzyki polskiej (w koñcu te¿ s³owiañski kraj). To chyba zas³uga DJ’a, który zosta³ wczeœniej poinstruowany przez organizatorów, co ma puszczaæ, a czego nie. Efekt ogólny by³ pora¿aj¹cy. Parkiet ani przez chwilê nie œwieci³ pustkami. Wszyscy bawili siê do bia³ego rana. Oto i nastêpna zas³uga ludzi przygotowuj¹cych Wieczorek. Obs³uga klubu nie wyrzuci³a nas z lokalu o trzeciej w nocy, jak to siê zdarza³o w latach poprzednich. Antidotum by³o wynajête do pi¹tej i do pi¹tej trwa³a impreza. Co prawda pod koniec by³a ju¿ du¿o spokojniejsza ni¿ na pocz¹tku, ale wynika³o to ze stanu zmêczenia uczestników.
Ogólnie rzecz bior¹c, tegoroczny Wieczorek Slawistyczny by³ chyba najlepszym, na jakim by³em. Przede wszystkim wielkie podziêkowania i gratulacjê trzeba skierowaæ do organizatorów, czyli drugiego roku. Powinniœcie w przysz³ym roku przekazaæ kilka rad waszym nastêpcom. Byliœcie wspaniali, ¿e mimo przeciwnoœci nie za³amaliœcie siê. Dodaliœcie do formu³y Wieczorku kilka nowych, ciekawych elementów i pokazaliœcie, ¿e mo¿ecie wiele. Oby nastêpne imprezy z tej serii by³y przynajmniej tak dobre jak ta. Czekamy zatem z niecierpliwoœci¹ na Wieczorek Slawistyczny A.D. 2007.
|