Powrót do

-> strona g³ówna

Wieczorek Slawistyczny '2005

dodany: 05.12.2005 | autor: Karolina Mierzwa


Dopiero zacz¹³ siê paŸdziernik, wraz z nim rok akademicki, a ju¿ Wieczorek Slawistyczny za nami. Ale ten czas szybko leci, czy¿ nie? Szkoda tylko, ¿e choæ zdajemy sobie sprawê z jego up³ywu, to coraz czêœciej zapominamy o tym, by to, co robimy mia³o w sobie coœ na tyle szczególnego, aby zapada³o w pamiêæ. Tak samo sprawa wygl¹da z Wieczorkiem Slawistycznym A. D. 2005. Na pewno nie wyró¿ni³ siê on niczym na tle poprzednich. By³ przyzwoity. Tylko tyle i a¿ tyle. Ale po kolei.

Zgodnie z tym, ¿e sama formu³a imprezy zak³ada dwie, w³aœciwie ca³kiem odrêbne od siebie czêœci, nie pozostaje mi nic innego jak dostosowaæ siê do panuj¹cych zasad i równie¿ potraktowaæ je ka¿d¹ z osobna. Mo¿e to i lepiej... Zacznijmy zatem chronologicznie od czêœci tzw. oficjalnej. Przede wszystkim chcia³abym wszystkim pogratulowaæ wystêpów. Wszystkim bez wyj¹tku. Tu i ówdzie mo¿na co prawda spotkaæ g³osy narzekaj¹ce na d³ugoœæ wystêpów II roku bohemistyki i II roku serbistyki, ale pamiêtajmy, ¿e b³êdów nie pope³nia jedynie ten, kto nic nie robi. Przyznaæ oczywiœcie trzeba racjê tym, którzy twierdz¹, ¿e za d³ugo (w przypadku sma¿enia sera) czy niezrozumiale (w przypadku dyskusji jury w programie Jugol), ale po pierwsze, wystarczy odpowiednio wczeœniej ustaliæ limit czasu na 7-10 minut na poszczególne grupy, po drugie, nigdy wystêp w obcym jêzyku nie bêdzie zrozumia³y dla wszystkich (nawet jeœli jest to jêzyk czeski, który jest przecie¿ taki sam jak polski – uczestnicy serowego konkursu na pewno przyznaj¹ mi racjê) i wreszcie po trzecie, nale¿y chyba doceniæ kreatywne pomys³y nawet jeœli wykonanie trochê zawiod³o...

By³y jednak te¿ wystêpy-pere³ki. Na niekwestionowan¹ gwiazdê zdaje siê wybijaæ III rok bohemistyki. Ju¿ po raz drugi ich wystêp odniós³ furorê. Grupa pokaza³a siê doskonale z ka¿dej strony: œwietny pomys³, wykonanie, dekoracje... A do tego wszystkiego, krótko zwiêŸle i z humorem. Drugi wystêp, który zapad³ mi w pamiêæ, to krótka historia Macedonii. Pomys³ co prawda nienajœwie¿szy (podobne przedstawienie pokaza³a nam w zesz³ym roku wspomniana ju¿ grupa czeska), ale wykonanie bezb³êdne. A z pocz¹tku zapowiada³ siê nudny konkurs z cyklu co jest stolic¹ Macedonii i dlaczego w³aœnie Skopje?. Wra¿enie zrobi³ te¿ pokaz bu³garystów, którzy z podziwu godnym uporem zaznajamiaj¹ nas co roku z elementami bu³garskiego folkloru w sposób ciekawy, zwiêz³y i... smaczny. I ostatni wystêp, który moim zdaniem nale¿y doceniæ, to dziewczyny z IV roku s³owenistyki, które nota bene wyst¹pi³y jako jedyny reprezentant studiów magisterskich.

Z wielk¹ chêci¹ zakoñczy³abym relacjê z tej czêœci imprezy powy¿szymi pochwa³ami, ale niestety nie by³o a¿ tak ró¿owo. Przede wszystkim powoli zaczynam mieæ wra¿enie, ¿e sala nr 41 równie¿ nie jest wymarzon¹ lokalizacj¹ dla tego typu spotkania. Jest po prostu za ma³a. Wiem, ¿e nowa wiêksza sala nie powstanie jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki, ale niestety – sala 41 nie sprawdza siê. Wystêpuj¹ce grupy czuj¹ siê roz¿alone, ¿e nikt ich nie s³ucha (a jak tu s³uchaæ, skoro nic nie s³ychaæ?), widzowie ¿al¹ siê, ¿e nic nie widaæ (bo jak tu ogl¹daæ, jak ma siê czyj¹œ g³owê przez oczami), nikt nie siedzi spokojnie (bo jak tu siedzieæ spokojnie, skoro ciasno i niewygodnie?). I naprawdê nie dziwi mnie, ¿e ludzie wychodz¹ w trakcie trwania imprezy. Wed³ug mnie to nie, zarzucany im, brak kultury, ale czasem zdrowy rozs¹dek... Nie twierdzê bynajmniej, ¿e powinno siê wróciæ do dawnej formu³y organizacji Wieczorku, ale niestety twierdzê, ¿e ta wcale nie jest lepsza. Mo¿e trzeba zastanowiæ siê nad jakimœ trzecim rozwi¹zaniem?

PrzejdŸmy teraz do czêœci tzw. nieoficjalnej. Tutaj sprawa wygl¹da niestety ju¿ du¿o gorzej. Naprawdê chcia³abym j¹ opisaæ w superlatywach, ale niestety nie mogê. Mogê oczywiœcie pochwaliæ bawi¹cych siê studentów (choæ by³a ich tylko garstka w porównaniu do poprzednich lat), mogê pochwaliæ atmosferê wspólnej zabawy, mogê pochwaliæ jeszcze kilka pomniejszych rzeczy. Rzecz niestety w tym, ¿e tegoroczna czêœæ nieoficjalna nijak siê mia³a do tego, co powinno siê kryæ po has³em Wieczorek Slawistyczny. ¯eby byæ sprawiedliwym, muszê dodaæ, ¿e to nie do koñca tylko o ten rok chodzi, ale teraz by³o to najbardziej uderzaj¹ce. W czym dok³adnie rzecz? Otó¿ jak ³atwo siê domyœliæ w muzyce. Mo¿liwoœci s¹ w³aœciwie dwie: albo to studenci nawalili i nie dostarczyli tej¿e muzyki do klubu (jestem realistk¹ – nie wymagam, ¿eby sami mieli na sk³adzie tego typu repertuar) albo to D.J. uzna³, ¿e dobre jest tylko to, co sam lubi. Nie mnie oceniaæ kto jest/by³ winny takiemu stanowi rzeczy (nieskromnie dodam, ¿e ja p³yty dostarczy³am), faktem jest jednak, ¿e uraczeni zostaliœmy czymœ, co nijak ma siê do zapowiadanej muzyki s³owiañskiej. I nie przemawiaj¹ do mnie argumenty, ¿e by³o jej wiêcej ni¿ w zesz³ym roku. Otó¿ mo¿e by³o, ale na pewno nie do godziny pierwszej (kiedy zabrak³o mi nadziei na zmianê repertuaru), bo do tego czasu nie by³o jej wrêcz w ogóle. Zastrzegam, nie twierdzê, ¿e wieczór ten by³ nudny, nieprzyjemny czy cokolwiek w tym rodzaju, ale niestety – na dyskotekê mo¿na siê wybraæ zawsze, a Wieczorek Slawistyczny to impreza, na któr¹ czeka siê ca³y rok, sprawmy wiêc, ¿eby zas³ugiwa³ w ogóle na swoj¹ nazwê. Albo zlikwidujmy go ca³kiem, bo niestety na formê, jak¹ przybra³ teraz szkoda pieniêdzy i czasu... A szkoda!