Powrót do

-> strona g³ówna

W kinie w Cieszynie, czyli VII przegl¹d filmowy Kino na granicy

dodany: 03.05.2005 | autor: Karolina Mierzwa


W³aœnie zakoñczy³ siê, odbywaj¹cy siê ju¿ po raz 7., przegl¹d filmowy Kino na granicy. W dniach 20-24.04.2005 mi³oœnicy czeskiego i s³owackiego kina spotkali siê, jak tradycja nakazuje, w mieœcie podzielonym rzek¹ na dwie czêœci i kraje dwa. Chodzi oczywiœcie o Cieszyn i Czeski Cieszyn. O specyfice dziel¹cej (czy te¿ raczej ³¹cz¹cej) te dwa miasta nie bêdê siê zbytnio rozpisywaæ – kto by³ ten wie, a kto koniecznie chce poczytaæ to odsy³am do podobnego podsumowania, tyle ¿e po zesz³orocznym przegl¹dzie, które znaleŸæ mo¿na tutaj.

A czym tegoroczny festiwal zapisze siê w kronikach? Przede wszystkim tym, co w nim najwa¿niejsze – po raz kolejny przybli¿y³ nam nie tylko filmy, ale równie¿ muzykê, elementy tradycji, ogólnie ujmuj¹c kulturê krajów, które choæ geograficznie po³o¿one s¹ tak blisko to jednak czêsto nie wiemy o nich nic lub prawie nic. Klamr¹ spajaj¹c¹ ca³¹ imprezê by³a retrospektywa twórczoœci dwóch re¿yserów wywodz¹cych siê z miast-gospodarzy: jednego z najbardziej zas³u¿onych re¿yserów w dziejach czeskiej kinematografii Františka Vláèila i Mariusza Grzegorzka, wraz z wizyt¹ tego ostatniego. Organizatorzy umo¿liwili nam doœæ gruntowne zapoznanie siê z dzie³ami wymienionych panów, dzie³ami nie tylko filmowymi, ale tak¿e, jak w przypadku Grzegorzka, wystaw¹ jego prac oraz pokazem teledysków (m.in. do piosenek grupy Maanam). Oprócz tego, widz mia³ oczywiœcie mo¿liwoœæ obejrzenia wielu, wielu filmów. Zarówno starszych, jak i nowych, b¹dŸ bardzo nowych – 3 pozycje z roku 2003, 7 z 2004 i 5 (!) z 2005. To na pewno robi wra¿enie. Mo¿na by³o zobaczyæ nowe obrazy takich mistrzów kamery jak: J. Høebejk, J. Svĕrák, M. Šulík czy uwielbiany przez widzów P. Zelenka. Warto zwróciæ uwagê tak¿e na goœcinny akcent wêgierski na festiwalu. Sk¹din¹d nie po raz pierwszy mogliœmy obejrzeæ produkcjê Madziarów (zesz³oroczna projekcja filmu Hukkle czyli Škyt, czyli Czkawka) i warto chyba utrzymaæ tê tradycjê w przysz³ych edycjach. W roku bie¿¹cym obejrzeliœmy, wyœwietlany w ramach przegl¹du filmowego Projekt 100, nakrêcony w 2003 roku przez N. Antala obraz Kontroll (Revizoøi – Kontrolerzy). Szkoda tylko, ¿e z powodu przesuniêcia godziny projekcji (oddaj¹c zadoœæ organizatorom nale¿y jednak wspomnieæ, ¿e dziêki temu wyœwietlono jeszcze dodatkowy film produkcji czesko-s³owacko-macedoñskiej Wielka woda – Velká voda – Golemata voda) mog³a go obejrzeæ zarówno garstka osób, które nie musia³y œpieszyæ siê na ostatni PKS do Katowic (mo¿na by³o chyba przewidzieæ taki scenariusz wczeœniej skoro œl¹scy studenci stanowili przynajmniej 50% widowni, a ju¿ na pewno przynajmniej 90% widzów przyjezdnych). Ponadto swoisty niesmak pozostawi³ po sobie równie¿ fakt, ¿e napisy do tego¿ filmu wyœwietlono tylko w wersji czeskiej (mam na myœli kino Central, nie wiem natomiast jak sytuacja wygl¹da³a po polskiej stronie, gdy¿ film wyœwietlany by³ symultanicznie w obu kinach). Jest to poniek¹d zrozumia³e, co okaza³o siê w trakcie projekcji, gdy¿ by³a to normalna wersja dystrybucyjna taœmy, a wiêc ka¿de kino mia³o ju¿ swoje t³umaczenie bezpoœrednio na ekranie, niemniej jednak nastêpnym razem ktoœ móg³by zadaæ sobie trud dodatkowego uzupe³nienia brakuj¹cej wersji (tym bardziej, ¿e wystarczy³o aby oba kina siê dogada³y i wzajemnie wymieni³y napisami), a przynajmniej uczciwie o tym uprzedziæ (nie wspominaj¹c po prostu o mówieniu prawdy – jeszcze 5 minut przed seansem zostaliœmy zapewnieni przez jedn¹ z pracownic czeskiego kina, o tym, ¿e polskie napisy pojawi¹ siê na pewno). A problem polskiego t³umaczenia to problem zasadniczy – oprócz nas, studentów bohemistyki czy s³owacystyki, by³o równie¿ wiele osób towarzysz¹cych, one jedynie mog³y domyœlaæ siê o czym jest ogl¹dany przez nie film, bo o zrozumieniu czegokolwiek z dialogów wêgierskich ju¿ nie wspomnê.

Jak wiadomo Cieszyn przyci¹ga nie tylko filmem. Tradycyjnie ju¿ w ramach festiwalu mogliœmy uczestniczyæ w kilku koncertach i innych imprezach muzycznych. Ju¿ w pierwszym dniu organizatorzy zafundowali nam nie lada gratkê, czyli koncert Mariána Vargi, autora m.in. pierwszego s³owackiego musicalu rockowego. Pozosta³e dni tak¿e nie rozczarowa³y pod wzglêdem muzycznym. Mo¿na by³o wybraæ siê na koncert znanej nie tylko w Czechach i na S³owacji kapeli Zlodìji uší albo istniej¹cego od 1981 roku zespo³u instrumentów dawnych Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego Ars Nova, który specjalizuje siê w muzyce europejskiej z XIII-XVI w. Wielkim wydarzeniem by³ tak¿e wystêp legendarnej ju¿ grupy DG 307 (ta nazwa to, wed³ug obowi¹zuj¹cej kiedyœ klasyfikacji jednostek chorobowych, przejœciowe zaburzenia psychiczne). Za³o¿ony w 1973 roku przez cz³onków, jeszcze bardziej legendarnego, projektu The Plastic People Of The Universe uchodzi za najmroczniejszy zespó³ w dziejach czeskiej muzyki. Ich koncerty to jedyne w swoim rodzaju spektakle z niesamowitym klimatem. Dla tych, którym jeszcze by³o ma³o przygotowano imprezy klubowe oraz, znane nam ju¿ z zesz³ego roku, Praskání Rosti Petøika – specyficzn¹, jedyn¹ w swoim rodzaju dyskotekê.

Trudno opisywaæ wydarzenia muzyczne, trzeba w nich uczestniczyæ, by zrozumieæ magiê dŸwiêków. Tak samo trudno opisywaæ przegl¹d filmowy jako ca³oœæ. Wszystko, co warte napisania i sama jego specyfika zosta³y opisane ju¿ w roku ubieg³ym, wiêc po co siê powtarzaæ (st¹d te¿ ten odnoœnik na pocz¹tku tego podsumowania). Obiektywnie – niewiele siê zmieni³o – festiwal jest, ma siê dobrze, ci¹gle œwietnie gra swoj¹ rolê, a mianowicie przybli¿a nam kulturê naszych s¹siadów, o której ci¹gle tak ma³o wiemy (najlepszym dowodem tego, jest chyba to, ¿e statystyczny Polak ci¹gle ma jeszcze problemy z rozró¿nieniem S³owacji od S³owenii), daje kilka dni wytchnienia i mo¿liwoœæ naogl¹dania siê filmów za wszystkie czasy. Subiektywnie – z roku na rok wygl¹da to coraz gorzej. Cieszyn (oczywiœcie mam tu na myœli imprezê, a nie miasto) traci swój klimat. Jest to spowodowane zapewne wieloma czynnikami. Przede wszystkim daje siê zauwa¿yæ wyraŸny spadek zainteresowania uczestników, szczególnie mam tu na myœli nasz¹, studenck¹ braæ. Zapewne jednym z powodów jest zwyczajny brak finansów, w koñcu przez te kilka dni coœ trzeba jeœæ, gdzieœ spaæ, a staje siê to wszystko niestety coraz dro¿sze. Natomiast ci studenci, którzy ju¿ przyjechali rozpierzchli siê dziwnie po ca³ym mieœcie. To chyba tak¿e wynika³o ze wzglêdów finansowych – w koñcu lepiej spaæ za darmo u ciotki/babci/stryjka/ wnuczka s¹siadki (tudzie¿ inne konfiguracje) ni¿ p³aciæ za w¹tpliw¹ przyjemnoœæ okupowania 2 m² pod³ogi. W minionych latach mia³o to sens, o tyle, ¿e w jednym akademiku spotyka³o siê studentów z piêciu ró¿nych uniwersytetów, a co za tym sz³o, zawsze by³ to dobry punkt wyjœcia do zrobienia imprezy zapoznawczej/poprawkowej/po¿egnalnej (a w³aœciwie ich wszystkich, choæ niekoniecznie w tej kolejnoœci), wbrew pozorom by³o to dla wiêkszoœci z nas równie wa¿ne jak obejrzenie, dajmy na to, pi¹tego z rzêdu filmu pana Vláèila. Niesprzyjaj¹ca w tym roku okaza³a siê tak¿e aura. To tak¿e mog³o wp³yn¹æ negatywnie na humory uczestników – od rana do wieczora szaro-buro i do tego jeszcze zimno, zdecydowanie trudniej siê w takich okolicznoœciach funkcjonuje. Zreszt¹ festiwal ten ma swoistego pecha do pogody, w tym roku, z racji okrutnych ch³odów, trzeba by³o zrezygnowaæ z plenerowej projekcji teledysków Grzegorzka i przenieœæ j¹ w mury teatru im. Mickiewicza (ta lokalizacja to tak¿e nowoœæ, w poprzednich latach mieliœmy do dyspozycji tylko kina: Piast i Central), a jeœli mnie pamiêæ nie myli to podobna sytuacja mia³a miejsce w roku 2003, gdy trzeba by³o tak¿e zrezygnowaæ z plenerowego pokazu musicalu Rebelové.

D³ugo by jeszcze mo¿na rozwodziæ siê nad tym festiwalem, wymieniaæ plusy i minusy. Do plusów z ca³¹ pewnoœci¹ mo¿na zaliczyæ przygotowanie zapiête (prawie) na ostatni guzik, zaproszenie ciekawych goœci (re¿yserzy, aktorzy) czy, wspomniana ju¿ wczeœniej, rola edukacyjna tego¿ festiwalu. Minusy to z kolei ci¹gle zbyt napiêty program, nie pozwalaj¹cy w³aœciwie dobrze siê wyspaæ lub choæby najeœæ, czy postêpuj¹ca nijakoœæ tej imprezy. Warto siê jednak cieszyæ, ¿e mamy mo¿liwoœæ uczestniczenia w tym przedsiêwziêciu i ¿e jest garstka pasjonatów, którzy poœwiêcaj¹ swój cenny czas na przygotowania, byœmy mogli choæ na kilka dni przenieœæ siê w trochê inny œwiat. Ja, ze swej strony, specjalne wyrazy uznania kierujê w stronê p. Jolanty Dygoœ – dobrej duszy festiwalu. Mam nadziejê, ¿e wbrew temu, co powiedzia³a pani w niedzielê, nie zabraknie pani energii do zorganizowania nastêpnego spotkania za rok.