Powrót do

-> strona g³ówna

Owczy pêd, chaos i 40% - Wieczorek Kolêd S³owiañskich '2004

dodany:28.12.2004 | autor: Agata Tarnawska


Pierwszych kolêdników przyby³ych na 17:30 do sali 41, przywita³a jedynie wystrojona choinka, która, jak siê póŸniej okaza³o, by³a jednym z najjaœniejszych punktów wieczoru... Poza ni¹ i kilkoma studentami uk³adajacymi na sto³ach zielone serwetki i jab³ka, nic nie wskazywa³o na to, ¿e za chwilê ma siê tu rozpocz¹æ cykliczna impreza Instytutu. Kilkunastu studentów prowadzi³o o¿ywione dyskusje przed budynkiem, a inni przemierzali korytarze bez celu. Sala 41 zape³ni³a siê do po³owy (!) dopiero przed godzin¹ 18.

Rozpoczêli bu³garyœci i mo¿e by³o by lepiej, gdyby równie¿ zamknêli to spotkanie. I chocia¿ ich wystêp by³, zdaje siê, przemyœlany, to jednak momentami przypomina³ bardziej czêœæ akademii szkolnej ni¿ spotkanie studentów. Ale czy mo¿na mieæ pretensje do m³odszych kole¿anek i kolegów, o to, ¿e zapocz¹tkowali wêdrówki przez œrodek sali i zwyczajem ze szko³y œredniej œpiewaj¹c kolêdê, ustawili siê w regularnym rzêdzie? (Z³oœliwie nasuwa siê skojarzenie, ¿e brakowa³o tylko komendy Od prawej odlicz...) By³ to przecie¿ ich pierwszy wieczorek kolêd i chyba najzwyczajniej nie wiedzieli, ¿e takie przemieszczanie siê poszczególnych grup po sali wprowadzi niema³e zamieszanie. A mo¿e by³o to wynikiem braku prób?... Dodatkowo dziwi miejsce, które bu³garyœci obrali sobie jako scenê. Przede wszystkim dlatego, ¿e prowdz¹cy sta³ po drugiej stronie sali i intuicyjnie mo¿na by³o przypuszczaæ, ¿e to w³aœnie tam jest umowna scena. Poza tym ustawienie siê ty³em do czêœci widowni, a przodem do pustej œciany, nie jest naprawdê najszczêœliwszym rozwi¹zaniem.

Po, mimo wszystko udanym, wystêpie grupy bu³garskiej, drobne zamieszanie wprowadzili bohemiœci - reprezentowani przez 3 roczniki - którzy owczym pêdem pod¹¿yli na miejsce, sk¹d przed chwil¹ zeszli prekursorzy pokazywania siê wszem i wobec. Stojac na œrodku, przedstawiciele grup czeskich pytali jeden drugiego, w jakiej kolejnoœci bêd¹ œpiewaæ, co tylko pog³êbi³o panuj¹cy ju¿ chaos. Obiektywnie trzeba jednak powiedzieæ, ¿e by³a ta najliczniejsza œpiewaj¹ca grupa, a przecie¿ nie od dziœ wiadomo, ¿e im wiêcej ludzi, tym trudniej nad nimi zapanowaæ. Za liczne przybycie wybaczono im pewnie tak¿e braki w wykszta³ceniu muzycznym. Tym razem liczy³a siê iloœæ.

Kolejne grupy, mo¿e poza œpiewaj¹c¹ (i mówi¹c¹!) po niemiecku nie mia³y na szczêœcie ambicji, by burzyæ atmosferê, przepychaj¹c siê na œrodek sali. Podziêkowania nale¿¹ siê tutaj s³owenistom i s³owacystom, którzy zwyczajem z lat ubieg³ych, zostali na swoich miejscach i z lekk¹ doz¹ ostro¿noœci (a mo¿e nieœmia³oœci?) przedstawili kolêdy s³oweñskie i s³owackie.

Marnie wypad³ puknt dotycz¹cy tradycji œwi¹tecznych. By³o nam dane dowiedzieæ siê jedynie o zwyczajach serbskich, co patrz¹c wstêcz, kiedy to ka¿da filolofia powiedzia³a kilka s³ów na ten temat, nie jest w ¿adnym stopniu powodem do dumy. Œmiem twierdziæ, ¿e sta³o siê tak dlatego, bo po prostu wymaga³o to dodatkowego przygotowania, a przecie¿ prezentuj¹c tylko kolêdê mo¿na ukryæ niedoci¹gniêcia czy nieznajomoœæ tekstu w t³umie kole¿anek i kolegów. Gorzej, jeœli t³um zawiedzie i na wieczorku pojawi siê jedynie kilka osób z grupy...

Kroatyœci... Wielki znak zapytania. Ciê¿ko im bêdzie przekonaæ nas wszystkich, ¿e brak ich aktywnoœci, zarówno na wieczorku slawistycznym, jak i kolêdowym to zbieg okolicznoœci...


Takie imprezy jak dwa w/w wieczorki z ca³¹ pewnoœci¹ odró¿niaj¹ nas od innych filologii. Ba, odró¿niaj¹ nas od innych wydzia³ów, gdzie pojawiaj¹ siê pytania, jak to mo¿liwe, ¿e wyk³adowcom chce siê przyje¿d¿aæ, by poœpiewac kolêdy ze studentami i na odwrót. W pytaniach tych przebrzmiewa nuta zazdroœci, ¿e potrafiliœmy stworzyæ tak¹ tradycjê i staramy siê j¹ pielêgnowaæ. Ale nie mo¿e byæ tak, ¿e z kilkuset studentów filologii s³owiañskiej w grudniowe popo³udnie (przy za³o¿eniu, ¿e nastêpny dzieñ jest dniem wolnym od zajêæ!) pojawia siê jedynie czterdzieœci procent, z czego wiêkszoœæ to studenci pierwszego roku. A co bêdzie, gdy któregoœ roku w naszym Instytucie nie bêdzie naboru na ¿adn¹ z filologii?...

Faktem jest, ¿e nikt nie sprawdza obecnoœci na tego typu spotkaniach, wiêc tylko od naszej dobrej woli zale¿y, czy siê na nich pojawimy czy te¿ nie i stan¹ siê one rozdzia³em zamknêtym w historii Instytutu na ¯ytniej 12. Ale jeœli za kilkanaœcie lat zapytani, co mia³y nam do zaoferowania studia, odpowiemy, ¿e jedynie sesjê zimow¹ i letni¹, to bêdzie to po prostu nieuczciwe.