Powrót do

-> strona g³ówna

Bal w Warszawie

dodany: 07.06.2004 | autor: Agata Tarnawska


W piêkn¹, s³oneczn¹ sobotê z samego rana kilkunastu studentów naszego Instytutu - g³ównie s³owacystyki, wraz z doktor Buczek, magister Beòov¹ i doktorem Tkaczewskim wyruszy³o do stolicy...

Przede wszystkim chcieliœmy zobaczyæ sztukê S³owackiego Teatru Narodowego, który przyjecha³ do Warszawy ze spektaklem Bal, ale korzystaj¹c z okazji, ¿e jesteœmy w Warszawie, odwiedziliœmy tak¿e Ambasadê Republiki S³owacji, mieszcz¹c¹ siê na ulicy Litewskiej. Pani Ambasador - Magdalena Vášáryová, przypomnia³a, jak Polacy niewiele wiedz¹ o swoich po³udniowych s¹siadach i wyrazi³a nadziejê, ¿e my - Slawiœci, to zmienimy... Opowiedzia³a o za³o¿onej przez siebie fundacji ami pro futuro, której celem jest stworzenie p³aszczyzny dialogu kulturowego miêdzy S³owacj¹ a Polsk¹, poprzez rozwój programów fundacji: Bibliotheca Slovaca - promuj¹ca literaturê s³owack¹ w Polsce, program stypendialny dla wybitnych studentów s³owackich College of Europe w Natolinie, nadanie tytu³u mecenasa przyjaŸni s³owacko - polskiej, turystyka kulturalna - wspólne szlaki dziedzictwa kulturowego. Pani Ambasador Vášáryová, bardzo chcia³a us³yszeæ, jak mówimy po s³owacku. Nota bene, ona radzi³a sobie równie dobrze, zarówno ze s³owackim czy czeskim, jak i polskim. Niestety, nawet to nas nie oœmieli³o. Ta wizyta jednym uœwiadomi³a, innym przypomnia³a o tym, ¿e to, jaki bêdzie wizerunek S³owacji w Polsce i Polski w S³owacji, zale¿y g³ównie od nas...

Nastêpnym przystankiem by³ Instytut S³owacki, który powsta³ w Warszawie w 1993 roku. Jak siê dowiedzieliœmy, do zadañ wspomnianego Instytutu nale¿¹: rozpowszechnianie wiedzy i informacji o Republice S³owackiej z dziedziny kultury, sztuki, szkolnictwa, nauki, a tak¿e prezentacja mo¿liwoœci wspó³pracy miêdzy S³owacj¹ a Polsk¹ na poziomie kulturalnym, gospodarczym i spo³ecznym. To wyœmienite miejsce dla chc¹cych bli¿ej poznaæ formy wszechstronnego propagowania S³owacji na œwiecie.

Potem przyszed³ czas na chwilê nie zorganizowan¹, któr¹ wykorzystaliœmy ró¿nie. Jedni spaceruj¹c w deszczu po £azienkach, przygl¹daj¹c siê biegaj¹cym wiewiórkom, inni zwiedzaj¹c warszawskie kafejki. Przed godzin¹ 19-st¹ wszyscy spotkaliœmy siê przed okaza³ym budynkiem Teatru Narodowego, gdzie mija³a nas œmietanka znanych nam z ekranu telewizora. O 19-stej teatr by³ prawie pe³ny.

Sztuka Bal (TANÈIAREÒ - tytu³ s³owacki) w re¿yserii Martina Huby to swoisty musical. A ci - nie - s³owacyœci, którzy mówili, ¿e nie znaj¹c jêzyka, nie widz¹ sensu, by jechaæ z nami, byli w b³êdzie. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, ¿e w czasie ca³ego przedstawienia, poza utworami muzycznymi, nie pad³o ani jedno s³owo. Jednak wszystko by³o jasne, bo, jak siê okaza³o, wydarzenia by³y nam dziwnie znajome... Dwa lata temu przedstawieniem tym cieszyli siê widzowie toruñskiego festiwalu KONTAKT. Bal zdoby³ wówczas II nagrodê. 20 lat temu na ekranach naszych kin goœci³ film Etorre Scoli pod tym samym tytu³em, a oparty by³ na pomyœle i scenariuszu francuskiego re¿ysera Jean-Claude'a Penchenata, który po raz pierwszy Bal wystawi³ we francuskim Theatre du Compagnol w roku 1982.

To opowieœæ rozgrywaj¹ca siê w lokalu - w bratys³awskim hotelu Carlton, w którym kluczowym miejscem jest parkiet. To na nim nieœmia³e postaci przeistaczaj¹ siê w roztañczone i rozrywkowe a ludzie, jeszcze niedawno sobie obcy, zbli¿aj¹ siê do siebie i poznaj¹ siê. W rolê maitre d'hotel, który jest niezmiennym elementem tañcz¹cego w milczeniu œwiata, wcieli³ siê Ladislav Chudík, którego nieco starsi z pewnoœci¹ pamiêtaj¹ jako doktora Sovê ze Szpitala na peryferiach.

Na tle zabaw, widzimy dzieje Europy. Pocz¹wszy od rozpadu Austro - Wêgier a¿ po czasy wspó³czesne. Za drzwiami szalej¹ re¿imy, gin¹ ludzie, tworzy siê historia. Przygl¹damy siê drugiej wojnie œwiatowej, komunizmowi, husakowskiej normalizacji, wydarzeniom z roku 1989 i wreszcie rozpadowi Czechos³owacji. A ci - tañcz¹cy - zwykli ludzie pozostaj¹ wraz ze swoimi niespe³nionymi marzeniami i czasem œmiesznymi problemami, wci¹¿ tacy sami. Ta Wielka Historia tak naprawdê nie jest ich histori¹. Oni dalej tañcz¹ tango, twista i rockendrolla. C'est la vie...

Œwietnie zagrany (zatañczony), przemyœlany projekt. Z jednej strony wiele w nim momentów powa¿nych, z drugiej ogl¹da siê go z uœmiechem na ustach. Wra¿enie robi choreografia i wykonanie. Trafnie dobrane utwory pomagaj¹ zorientowaæ siê, w którym miejscu w historii w³aœnie siê znajdujemy. S³ychaæ The Beatles, czeskiego barda Karela Krylla czy Jane Kirschner. Znakomite przedstawienie.

O 22-giej ruszyliœmy w podró¿ do domu. By³o warto!